Forum Promyk szczęscia dla Zuzi Strona Główna Promyk szczęscia dla Zuzi
Zuzia choruje na EPILEPSJĘ Z NAPADAMI MIOKLONICZNYMI / LEKOOPORNA. Zuzia choruje od 6 m-ca zycia, tzn. od pierwszej operacji. (www.zuziadraheim.republika.pl)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przeczytaj...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Promyk szczęscia dla Zuzi Strona Główna -> Zuzia i jej choroba
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mama ZUZI




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniew

PostWysłany: Śro 22:50, 18 Lut 2009    Temat postu: Przeczytaj...

Czy zapytaliście się kiedyś siebie, w jaki sposób Pan Bóg wybiera matki upośledzonych dzieci?
-Tej dajmy dziecko upośledzone.
Anioł:
- Dlaczego właśnie tej Panie? Jest taka szczęśliwa.
- Właśnie tylko dlatego - mówi uśmiechnięty Bóg. Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie, która nie wie czym jest radość? Byłoby to okrutne.
- Ale czy będzie miała cierpliwość? - pyta anioł.
- Nie chcę, aby miała dużo cierpliwości, bo utonęłaby w morzu łez, roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem. A tak, jak jej tylko przejdzie szok i bunt, będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
- Panie wydaje mi się, że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie.
Bóg uśmiechnął się:
- To nieważne... mogę temu przeciwdziałać. Ta kobieta jest doskonała. Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
-Egoizmu? Czyżby egoizm był cnotą?
Bóg przytaknął.
- Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim dzieckiem, nie da sobie nigdy rady. Tak, taka ma być właśnie kobieta, którą obdarzyłem dzieckiem dalekim od doskonałości. Kobieta, która teraz nie zdaje sobie sprawy, że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa. Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi. Ale kiedy jej dziecko po raz pierwszy powie: "mamo" uświadomi sobie cud, którego doświadczyła. Widząc drzewo lub zachód słońca lub niewidome dziecko będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
Pozwolę jej, aby widziała rzeczy tak, jak ja sam widzę (ciemnotę, okrucieństwo, uprzedzenia) i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie.
Nigdy nie będzie samotna. Będę przy niej w każdej minucie jej życia, bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoja pracę, jakby była wciąż obok mnie.
- A święty patron? - zapytał anioł, trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do napisania pióro.
Bóg uśmiechnął się...
- Wystarczy jej lustro...


*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mama ZUZI




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniew

PostWysłany: Nie 16:45, 23 Sty 2011    Temat postu:

Mamusiu... ...spójrz na mnie... proszę... ...w twoich oczach widzę zmęczenie. Pochylasz się nade mną, widzę łzę spływającą po twoim policzku. Wyciągam rękę, chcę ją zetrzeć... Nie trafiam. Moje rączki są takie bezwładne, nie udało mi się... Znowu... Przed chwilą powiedziałaś komuś „Ona nigdy nie powie do mnie: mamo!”... I dlatego płaczesz... Patrzysz na mnie przez łzy, a ja... ja tak bardzo chcę powiedzieć „Nie płacz, mamusiu!”. Chcę wyciągnąć ręce, przytulić się do ciebie z całej siły... I nie mogę. Nie potrafię. Łapię cię niezgrabnymi ruchami, zahaczam o włosy... Ty mnie przytulasz... Czuję ciepło na buzi. To twoje gorące łzy. A ja chciałabym, żebyś się uśmiechała... Do mnie i dla mnie. Jesteś taka piękna, gdy patrzysz na mnie i się uśmiechasz... Tak chciałabym cię witać w progu domu radosnym okrzykiem. Podbiec do ciebie, wtulić się mocno, opowiedzieć o mijającym dniu. Nie mogę... Zamiast tego tylko patrzę, jak wchodzisz, witając cię jedynie uśmiechem. Chciałabym, żebyś patrzyła na mnie, bawiącą się razem z siostrą, grającą w piłkę, żeby Twoje oczy się śmiały... Zamiast tego ja siedzę i patrzę na jej zabawy... A ty przyglądasz mi się z troską, smutkiem i tęsknotą w oczach. Chciałabym wyjść z tobą na spacer, trzymając cię za rękę, iść przez łąkę, biegać, a na koniec położyć się obok ciebie w pachnącej trawie... Zamiast tego ty popychasz mnie w wózeczku na spacer, a na koniec, kładziesz mnie na łóżku, żeby przebrać. I chciałabym pójść z tobą na zakupy, pokazać palcem piękną lalkę i powiedzieć „Kup mi ją, mamo!”... Zamiast tego sama często czuję się jak lalka. Sztywna, bezwładna, milcząca... Słyszysz mnie, mamusiu? Dziękuję, że o mnie walczysz. Że nie pozwalasz mi stać się zapomnianą kukiełką, tkwiąca w jakimś bezdusznym ośrodku, wśród całkiem obcych ludzi. Że mam ćwiczenia, choć są one trudne, bolą i męczą. Że karmisz mnie, że mnie ubierasz, nosisz, przytulasz. Cieszysz się z każdego, najmniejszego choćby dokonania. Ty wiesz, jak trudno jest mi utrzymać główkę w górze, by patrzeć ci prosto w oczy. Ty wiesz, jak często trzeba mi wycierać buzię, bo ślina nie chce przestać lecieć. Ty wiesz, jak bardzo boli niemożność wypowiedzenia choćby kilku słów. Wiesz wszystko... i nie rezygnujesz. Dodajesz mi siły, odwagi, wiary... Obdarzasz mnie miłością. Czystą, bezwarunkową, piękną. Wiem, że często masz dosyć. Mnie, życia, wiecznego zmęczenia, trudów. Pragniesz normalności, spokoju, zwyczajnej codzienności. I słyszę wtedy, co mówisz do mnie. To są trudne słowa, czasem bardzo bolą. Ale wiem, że nigdy nie zrobisz tego, co wtedy mówisz. Nie oddasz mnie, nie zostawisz... Nigdy... Będziesz ze mną zawsze... Będziesz zawsze przy mnie... I wiem, że czasem kończysz dzień, płacząc długo w nocy w poduszkę. Ale rankiem dnia następnego, witasz mnie uśmiechem i radosnym „dzień dobry, córeczko”. I jest cudownie... I zaczyna się dla mnie kolejny dzień życia... Życia niełatwego... Trudnego, tak innego od zwyczajnych dni zwyczajnych dzieci. Ale ty dajesz mi siłę i odwagę. Pokazujesz, że mimo mojej choroby, życie może być piękne. I dzięki tobie jest, mamo... Dziękuję, że jesteś ze mną... dla mnie... Kocham cię, Mamusiu... Słyszysz??? ...wiem, że słyszysz... ...sercem..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
baki49




Dołączył: 16 Lut 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:25, 16 Lut 2012    Temat postu:

pozdrawiam i czkam na więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Promyk szczęscia dla Zuzi Strona Główna -> Zuzia i jej choroba Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin